A to postawił sobie chyba za cel
Szczepan Sadurski i "zmierzył" popularność rysowników w Internecie za pomocą google. Według prostej i logicznej wydawałoby się zasady, a mianowicie wpisując w cudzysłowach imię i nazwisko każdego rysownika. Okazało się, że przeszukując w ten sposób
SIEĆ przy nazwisku Sadurskiego pojawia się największa liczba znalezionych w sieci odnośników (co nie jest do końca prawdą ale to w dalszej części tekstu). Wyniki te Sadurski
ogłosił wszem i wobec uznając się za najpopularniejszego rysownika i tłumacząc jednocześnie innym rysownikom, żeby się tymi wynikami nie przejmowali, bo to tylko przecież zabawa.
Zabawa zabawą ale...My postanowiliśmy sprawdzić popularność rysowników po liczbie grafik zamieszczonych w Internecie i szukaliśmy za pomocą linku
GRAFIKA umieszczonego w wyszukiwarce Google. Okazało się, że oba "rankingi" mocno się różnią. Wydawało się, że
nasz "ranking" jest mimo wszystko bardziej wiarygodny. Powszechnie znane nazwiska rysowników na naszej liście zajmowały rzeczywiście czołowe miejsca. Te wyniki nie spodobały się jednak
Szczepanowi Saurskiemu, który na
stronach dobryhumor.pl tak to m.in. skomentował:
"Założenie, że "rzeczywistą popularność rysownika" można określić poprzez liczbę jego rysunków umieszczonych w internecie, jest delikatnie mówiąc nieporozumieniem. Bo kiepski amator-pracuś którego nikt nie zna, z łatwością wyprzedzi wielu znanych artystów.". Sadurskiego wyprzedzili w tym rankingu oprócz
Mleczki, m.in. tacy pracusie jak
Sawka,
Czeczot,
Raczkowski,
Lutczyn,
Jujka,
Gawłowski... i jeszcze wielu innych rysowników.
(Ciekawostką jest to, że swój tekst o wynikach wyszukiwania wg hasła
SIEĆ Sadurski zilustrował zrzutem ekranowym strony Google przedstawiającą wyniki wyszukiwania wg hasła
GRAFIKA)
Pracuś-amator SadurskiSzczepan Sadurski, jako rysownik jest kompletnie nierozpoznawalny przez redaktorów prasy ogólnopolskiej. Stara się jednak od lat budować swoją pozycję w oparciu o Internet. I słusznie. Internet to znakomite źródło promocji. I trzeba przyznać, że Sadurskiemu udaje je się chyba w pełni wykorzystać.
Najlepszym tego dowodem są właśnie wyniki wyszukiwarki google. Jednak wyniki, które podał Sadurski nie są rzeczywistym obrazem tego, który rysownik jest popularny wśród Internautów. Świadczy tylko właśnie o tym,
że amator-pracuś pisząc non stop na swoich stronach internetowych o sobie w trzeciej osobie i wpisując na strony przy każdej okazji swoje imię i nazwisko może w google wyprzedzić rzeczywiście znanych i popularnych rysowników. I to się Sadurskiemu właśnie udało, ale nie do końca.
Diabeł tkwi w szczegółach, czyli nie taki popularny jak się malujePo wpisaniu w google "Szczepan Sadurski" okazuje się, że
pomimo iż wyszukiwarka podaje liczbę około 120.000 wyników wyszukiwania w rzeczywistości nie ma ich nawet 400! Tylko bowiem niecałe 400 linków w przypadku Szczepana Sadurskiego wyświetla Google. A co najmniej połowa z tych 400 to odnośniki do stron jak:
www.newsy.sadurski.com, sadurski.com.
Dla porównania
Andrzej Mleczko przy wyniku około
80.000 odnośników do stron internetowych ma niecałe
900. To jest ponad dwukrotnie więcej niż Sadurski.
A np. dla wpisu w google "
Jurek Wasiukiewicz", pojawia się bez porównania mniej wyników wyszukiwania niż w przypadku Mleczki i Sadurskiego, bo tylko
4200, kiedy jednak sięgnąć do linków, które rzeczywiście pokazuje Google to okazuje się, że jest ich niewiele mniej od Mleczki (większość tych linków dla wyszukiwania "Jurek Wasiukiewicz" to odnośniki do stron wirtualnemedia.pl, na blogi różnych autorów tego portalu:).
Zresztą nasz ranking wyszukiwania wg GRAFIKI jest oparty na tym samym błędnym założeniu, że Google wskazuje dokładną liczbę odnośników do grafik zamieszczonych w sieci.
I chyba można już na tym zakończyć zabawę w "rankingi" popularności wg Google.
AR